zaczepiłam i zwyzywałam pijanych typów?? :O
Otóż, jk pisałam w poprzednim poście - jestem u Cioci, na siostry laptopie. Ze dwie godziny temu Matka się zebrała i chciała iść do domu. Ja sobie chciałam zostać, no weekend. Ale Matka nie. Kurde Ciocia wyszła Ją kawałek odprowadzić, a Ta już na samym początku, że ja też mam iść i, że Ona się nigdzie nie ruszy beze mnie. Ciocia po mnie poszła. Wyłączyłam laptop, ubrałam się i wyszłam. Ale byłam wkurwiona. Doszłam do Niej (stała dość daleko od bloku) no i nań nakrzyczałam. A Tamta wyśmiała mi się w twarz i jeszcze bezczelnie zaczęła gadać, że Ciocia sama po mnie poszła. No chciałam Jej wpierdolić! Ogólnie Jej nienawidzę. Nie powinnam rozpisywać dlaczego... Więc raczej nie napiszę. Wzięłam od Niej Antosia [mojego Pieska]. W jednej ręce trzymałam telefon (no jakoś do głowy mi nie przyszło, żeby schować do kieszeni xDDDD), a w drugiej smycz Antosia. Potem Mama z Ciocią się pokłóciły na środku chodnika. Ciocia poszarpała Mamę trochę, lecz po chwili przestała. Kłóciłyśmy się we trójkę i Matka próbowała mnie przekonać, bym szła zeń. No, ale nie chciałam. Próbowała mnie łapać za rękę, ale wyszarpywałam się. Zrezygnowała. Powiedziała, że mam zeń iść i poszła. Tk, zostawiła mnie. Ciocia nań krzyknęła, że mnie zostawiła, ale Tamta nic. Ciocia zań pobiegła i dogoniła Ją pod koniec ulicy. Ja stałam i praktycznie nic nie widziałam. Ale po dwóch [?] minutach pociągnęłam Antka i weszłam za zakręt. No i co zobaczyłam? DOBRA, SIEDŹCIE, JK SIEDZICIE. Matka leżała na ulicy, a Ciocia Ją biła. Przed Nimi stała taksówka (stała, no bo nie mogła przejechać). Zaczęłam się trząść. Zza zakrętu wyszło z 3-4-5 pijanych chłopaków? Facetów? Poniżej trzydziestki. No.... i....
- No cwele, może pomoglibyście, a nie?!??!?! |Ja|
- Tylko nie cwele |Jeden z Nich|
- To spierdalaj! |Ja|
- No to spierdalaj |Jeden z Nich, Ten Sam Co Wyżej|
ZAJEBISTY DIALOG XDDDDD ALE MUSIAŁAM SIĘ WYŻYĆ XDDD
normalnie to nawet bym się bała koło Nich przejść, ale nerwy robią swoje....
Potem Ciocia zostawiła Mamę, tamta się podniosła i poszła, a taksówka przejechała. Jeżeli jeszcze nie wiadomo, no to Mama żyje i jest cała i zdrowa. No nie dzwoniłam doń, ale no wiem. Teraz jk to pisałam, to zobaczyłam, że odeń mam cztery esy. Pisze, że kuleje na nogę trochę. No i postałam trochę z Ciocią na chodniku, a potem Ciocia poszła do sklepu, a ja chodziłam po trawie z Antosiem. Potem poszłyśmy się przejść po boisku szkoły podstawowej (nie tej, do której ja chodziłam, tylko koło Cioci też jest) i poszłyśmy do domu. Zjadłam (późną) kolację i poszłam na lap.
Na lap przyszłam o 22:45, więc jk zaczepiłam tych gostków, to mogło być przed dziesiątą [22].
- No cwele, może pomoglibyście, a nie?!??!?! |Ja|
- Tylko nie cwele |Jeden z Nich|
- To spierdalaj! |Ja|
- No to spierdalaj |Jeden z Nich, Ten Sam Co Wyżej|
ZAJEBISTY DIALOG XDDDDD ALE MUSIAŁAM SIĘ WYŻYĆ XDDD
normalnie to nawet bym się bała koło Nich przejść, ale nerwy robią swoje....
Potem Ciocia zostawiła Mamę, tamta się podniosła i poszła, a taksówka przejechała. Jeżeli jeszcze nie wiadomo, no to Mama żyje i jest cała i zdrowa. No nie dzwoniłam doń, ale no wiem. Teraz jk to pisałam, to zobaczyłam, że odeń mam cztery esy. Pisze, że kuleje na nogę trochę. No i postałam trochę z Ciocią na chodniku, a potem Ciocia poszła do sklepu, a ja chodziłam po trawie z Antosiem. Potem poszłyśmy się przejść po boisku szkoły podstawowej (nie tej, do której ja chodziłam, tylko koło Cioci też jest) i poszłyśmy do domu. Zjadłam (późną) kolację i poszłam na lap.
Na lap przyszłam o 22:45, więc jk zaczepiłam tych gostków, to mogło być przed dziesiątą [22].
Komentarze
Prześlij komentarz