rekord

czemu piszę posta w godzinach, w których powinnam być w szkole?
dziś było na 7:30 do budy (w sumie 7:20) ale wstałam o 07:04 i totalnie nic mi się nie chciało XD
Wcisnęłam Mamie kit, że pójdę na 10:40
czemu? ogólnie we wtorki mam na ósmą, ale dziś prędzej, bo idziemy do biblioteki i tam siedzim do dziesiątej
więc... bla bla bla
nie zamierzam iść
teraz sobie weszłam na kompa napisać posta
a potem idę kończyć czytać książkę :)

więc.... wczoraj również nie byłam w szkole. Czemu? Tu wyraźniejszy powód. Od dwóch miesięcy mam wyraźnie problem z lewym uchem. Niekiedy rano mnie mocno boli i przez pierwszą godzinę od wstania nań nie słyszę. Wczoraj również. Tak mnie bolało, że o 7:20 aż z bólu się popłakałam.
I zostałam. O ósmej było trochę lepiej (wczoraj), ale dopiero o jedenastej było dobrze w 80%.
Ale rekord.... Otóż pisałam na fb z Agatą (koleżanką z klasy) o siedemnastej, a o osiemnastej (czy około) zaproponowała, byśmy pogadały przez tela. Zgodziłam się. Macie tu screen, ile gadałyśmy:


Gadałybyśmy dłużej, ale miałam 4% w telefonie, a jak mam 3% to zdycha od razu. Musiałam również kończyć, ponieważ lekcje musiałam odrobić. O czym tak długo można gadać? - ktoś pomyśli. Już tłumaczę XD. Wspominałyśmy stare dobre czasy, oraz ogólnie gadałyśmy. Mam parę zwałowych dialogów, lecz niektóre tylko pamiętam.
1.:
- Aśka, co Ty robisz? [Agata]
- Kaloryfer. [ja]
- co? [Agata]
- No walę w kaloryfer. [ja]
- Co Twoi sąsiedzi dobie pomyślą XDDDD [Agata]
- A w dupie Ich mam. Taki jeden sąsiad to wierci stale takim wiercącym gównem, zwanym wiertarką. Ma chyba kurwa hobby posiadanie dziur w ścianie. [ja]
- Se myśli "powiercę trochę, porobię Aśce na złość" [Agata]
- Taaa! Ja się kiedyś do Niego normalnie kurde przeszłam prawie! Miałam jakieś osiem / dziewięć lat i miałam wtedy coś podgrypowego, a On się rozwiercił. Wkurwił mnie i wyszłam na korytarz i sobie idę. Nie? A Mama mówi, żebym wracała XDDDD A ja wtedy krzyknęłam na cały korytarz "muszę się rozprawić z tym dupkiem!!!!" i idę do Jego drzwi, dalej wierci i stoję pod drzwiami i miałam pukać, ale kurde jednak w ostatnim momencie sobie pomyślałam, że jednak puszczę Mu to płazem i wróciłam do domu XDDDDD [ja]
Ale Ona się śmiała XDDDDDD

2.:
- Boże, Agat. Ja pamiętam jk mnie nie było z miesiąc temu w szkole, a Ty do mnie zadzwoniłaś i sobie gadałyśmy. I Ty gadałaś, że dupa jest podobna do mózgu XDDDD [ja]
- No bo jest! Skąd mam kurde wiedzieć, czy dupa nie jest mózgiem, a mózg dupą? [Agata]
Ja tak się walnęłam w łeb, że nie chceta se wyobrażać XDDDD

3.:
- Aśka, a wiesz co się stało dziś na religii? [Agata]
- co? [ja]
- Dominik zasłabł. [Agata]
- jk? [ja]
- Bo normalnie Dominik siedział na krześle i jak to On, kręcił głową na wszystkie strony. [Agata]
- Taaa, On taki crazyyyy XDD [ja]
- Ta. I nagle chciał wstać czy coś i upadł. Siostra tak wstała i taki rozkrok i krzyczy "no co tak siedzicie?!??!?! wzywajcie pomoc!!!!!!" a każdy siedzi, ale ogólna panika. To potem siostra takie "Aleks! biegnij po woźną!". Aleks pobiegł, ale wywalił się o czyiś plecak XDDDDDDD [Agata]
- O jaaa XDDDD. Ale udało się Wam Go jakoś ocucić, czy sam odzyskał przytomność? [ja]
- Tzn On upadł i niedługo po tym już próbował wstać. [Agata]
- Zabrała Go karetka czy coś? [ja]
- Nie, Tata Go odebrał. [Agata]
szkoda, że mnie tam nie było ;c

Albo ja wyszłam i gadałam z Agat na balkonie przez prawie pół godziny (ale nie pod rząd) XDDD

4.:
- Głupku.! [Agata]
- co ja Ci zrobiłam? XDD [ja]
- Nie Ty, Pusia. [Agata]
- Aaa. Ej.! Nie wyzywaj Jej! XD Myślałam, że do mnie mówiłaś XDD [ja]
(Pusia - królik Agaty)

Ogólnie pewnie było tego więcej, więc jk coś to dopiszę, a na razie muszę iść realizować plan niepójścia. Dziś prawdopodobnie też pogadamy z Agatą, ale muszę mieć naładowany telefon. Lecz wczoraj to Mamy nie było w domu, to sobie fajnie z Agatą pogadałam, dziś Mama będzie :/
Plan niepójścia mam taki: Skończę pisać post i wyłączam laptop. Idę do mojego pokoju i będę siedziała w telefonie, jak Mama wróci, to zacznę czytać książkę i powiem, że się zaczytałam XDD no nie chce mi się leźć. I chuuuuj ;D
Ogólnie mojej Mamy teraz nie ma XD Pojechała do urzędu.
A ja do Antka (mojego Psa) około pół godziny temu: "Antoś... rozumiesz... życie jest pełne strachów, jeśli robi się coś nielegalnie... jest mega adrenalina. Rozumiesz.... A zresztą, co ja się będę pieprzyć. Idę włączyć komputer. W sumie nie mogę. Ale nudam XD Kurwa rozumiesz Antek? Życie to tragedia."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Peenk

wczoraj