nie no.... ja już tk dalej nie wytrzymam....
ja się chyba kurwa zabiję.........
Pamiętacie wczorajszy post, że mój chłopak kazał Wiktorowi mnie sprankować, że chciał się zabić? Ahm, no to są nowe, druzgocące fakty.
Od początku... Wchodzę dziś około wpół do ósmej wieczorem na laptop. Rzecz jasna również na tfm (mini uzależnienie xDD). I to mam już w krwi, że od razu sprawdzam, czy ktoś (i kto) ze znajomych jest. Akurat jak weszłam było trzech lub czterech. Ale coś wstrzymało mi oddech, mowę i zamroziło moje naczynia krwionośne...! Otóż zobaczyłam, że mój chłopak w tej chwili jest! Więc napisałam do Niego i pisaliśmy, screeny...:
Tk.... Dobrze czytacie. Wiktor wcale nie dostał polecenia od Stasia, by mnie sprankował... Sam to wymyślił.! Na domiar tego wszystkiego, jakoś przed południem Wiktor mnie bloknął na messengerze. Byłam zdziwiona, bo nie pokłóciliśmy się i raczej byliśmy w dobrych - koleżeńskich! - relacjach. Pomyślałam więc, że to ktoś Mu w szkole podpieprzył telefon i po prostu mnie ktoś bloknął i tyle. Albo po prostu Wiktor przestraszył się wizji, że jest o Nim wzmianka na moim blogu (xDDD). Bo napisałam Mu to.
Doooo rzeeeeczyyyyy.... Staś był u swojego kolegi jakiegoś tam i dlatego był na necie. Serio to.... Boję się, że Oni się serio nawzajem zabiją.... Kurwaaaa. No nie mogę do tego dopuścić.! Ale w sumie jestem bezradna.... To prawie drugi koniec Polski! Nie wiem sama co robić. Wnioskuję, że nieźle się wkurwił. Do Wiktora napisałam na moim drugim koncie na facebooku z zapytaniem, po co było to wszystko, lecz nie odpisał mi do tej pory. Ale ja sobie kurwa poczekam. Myślałam, że mogę Mu ufać.! Czemu ja w swoim życiu muszę spotykać dużo osób, którym albo zaufam - prawie, że - bezgranicznie, albo mnie kurwa w sobie rozkochają, a potem albo oszukują, albo odchodzą?! (Nieeee, luz, nie zakochałam się w tym jebanym prankowiczu, ale Staś przypuszcza, że On we mnie tak. Prawdzie w oczy, to też to niedawno zaczęłam podejrzewać... ALE NIE BYŁABYM Z NIM!). Tak sobie piszem na tym transformice'sie i kurwa tk się trzęsłam, że ledwo pisałam! To mi się w głowie nie mieści.! Wypiłam ponad ⅓ butelki syropu na uspokojenie. Tak na prawdę to nie piłam, by się uspokoić, tylko po to, bo ja już trzeci lek ogólnie wykańczam. Biorę je, by nie jeść. Ale w tamtej chwili, po prostu musiałam cokolwiek wziąć, bo nie wiem, bym chyba z balkonu skoczyła (chciałam).! Potem pisaliśmy na facebooku, na koncie tego kolegi, u którego był. Potem sobie Staś poszedł do swojej chaty, a ja pisałam z Jego kolegą, który mnie uspokajał. Ale raz to nieźle napisał, no zobaczcie sami:
Nom się spiął zbyt chłopina xDDDDDDDDDWracając.... Jutro ma - prawdopodobnie - znów Staś wpaść do Niego, więc zobaczymy....
Kurwa. Jestem z Nim nawet nie trzy miesiące, a już tyle z Nim przeżyłam (nawet ani razu się nie wiedzieliśmy na żywo), że kurwa przez następne trzydzieści lat tyle nie przeżyję!
Komentarze
Prześlij komentarz