Czwartek & Piątek
1. Czwartek. Geografia.
- Ja chcę już po muzyce... |Agata|
- Ja też. |Ja|
- Jeszcze dziś będzie u mnie ksiądz po kolędzie... |Agata|
- O której? |Ja|
- Nie wiem. Jak do mnie dojdzie. |Agata|
- No więc Agatko tak... Życzę Ci pogodnego, radosnego i przede wszystkim miłego księdza. |Ja|
Popatrzyła się na mnie jak na wariatkę xDDDD
2. Czwartek. Również geografia. Zapomniałam wszystkich książek do tego przedmiotu, ale zgłosiłam nieprzygotowanie w takim momencie, kiedy Pani była zajęta wycieczką i nie wpisała mi xDDDD
3. Czwartek. Przerwa przed matematyką.
- Z czego Ona będzie pytała? |Alicja|
- Z tego, czego Ty na pewno nie umiesz. |Igor II Starszy|
xDDDDD
4. Czwartek. Matematyka. Pani wzięła Natalię do odpowiedzi. Ona prawie nic nie umiała. Prawie? Eeee, chciałam powiedzieć nic xD
Nie umiała obliczyć pola prostokąta (boki: 2cm oraz 0,02m), więc Pani zaproponowała zamianę jednostek. Nie pamiętam już przykładu zamiany, ale nie wiedziała jak go rozwiązać i chciała sobie zrobić pomocnicze działania.
Napisała więc "1cm = 100m". Gdy Pani to zobaczyła, zapytała się Jej, co Ona tam za bzdury pisze.
Poprawiła.
Napisała "1cm = 1000m". Pani odparła "jeszcze lepiej...". Popatrzała się jeszcze nań chwilę i zapytała "w takim razie, ile masz wzrostu?". Już nic nie odpowiedziała. Dostała jedynkę.
5. Czwartek. Polski. Poszliśmy na polskim na spotkanie z policjantami (pierwsze i drugie klasy). Tak, tak, paplanie i paplanie. Dowiedziałam się (tak, bo kurwa o tym nie wiedziałam *sarkazm*), że jestem nieletnia. Ok, ale co tam Wam tłumaczyć co Oni gadali. W skrócie to jeden stał i gadał, a drugi stał cicho oparty o ścianę. I był laptop, który był podłączony i na takiej tablicy się wyświetlało różne prezentacje, potrzebne do niektórych tematów (z tym, że prawie cały czas się wyłączało xD). I pod koniec tego paplania, na ekranie wyświetlono.... Gołą trzynastolatkę! Tak! xDDDDD
6. Piątek. Wychodzimy z klasy po historii, a Pani mówi do Kasi "Kasia, otwórz oba okna". A ja zrozumiałam "Kasia, otwórz kurwa okna" xDDD
7. Piątek. Technika. Ja nie mam od początku roku zeszytu (a po co mieć xD) więc zapisuję tematy na kartkach (które później gubię xD). Pani podaje temat "zasady zdrowego żywienia". A ja zrozumiałam "zasady zdrowego pieprzenia". Pomyślałam sobie, że fajnie, tematyka WDŻ-owa. I już miałam pisać to "pieprzenia", a babka powtórzyła. I zapisałam dobrze w końcu xDD
I sobie myślę "nie no, pora wstać, bo się spóźnię". Prawie wstałam, już na prawdę! Milisekund brakowało! I jeb! Poślizgnęłam się i znów (z klęczenia) się wyjebałam! xDDDDDDDDDDDDDD
I se leżę plackiem na chodniku i obserwuję mocno pomarańczowy dolny kolor mojego bloku, z perspektywy mrówek xDDDDDDD
No i sobie myślę, że wstaję, bo nie wiadomo która godzina jest xDDD (może już lekcja? :P)
Wstałam i się nie poślizgnęłam xDDD
Szczerze? To mi czapka spadła prawie xD
Wyglądałam po upadku jak po jakiejś wichurze xDDDD
A dziś odczuwam tego skutki. Tzn np podnoszenie na rękach ośmiokilogramowego Pieska (dokładnie 8,1kg - mierzone na potrzebę postu) sprawia mi duży ból w rękach. Nie mogę ich też nadmiernie zginać i prostować. Tak na prawdę, to upadłam na ryj, a bolą mnie ręce. Fakt, miałam starte ręce, ale już śladu ni ma. Ogólnie to fuck logic.
PS. Na lekcję zdążyłam w samą porę. Sama nie wiem jak.
- Ja chcę już po muzyce... |Agata|
- Ja też. |Ja|
- Jeszcze dziś będzie u mnie ksiądz po kolędzie... |Agata|
- O której? |Ja|
- Nie wiem. Jak do mnie dojdzie. |Agata|
- No więc Agatko tak... Życzę Ci pogodnego, radosnego i przede wszystkim miłego księdza. |Ja|
Popatrzyła się na mnie jak na wariatkę xDDDD
2. Czwartek. Również geografia. Zapomniałam wszystkich książek do tego przedmiotu, ale zgłosiłam nieprzygotowanie w takim momencie, kiedy Pani była zajęta wycieczką i nie wpisała mi xDDDD
3. Czwartek. Przerwa przed matematyką.
- Z czego Ona będzie pytała? |Alicja|
- Z tego, czego Ty na pewno nie umiesz. |Igor II Starszy|
xDDDDD
4. Czwartek. Matematyka. Pani wzięła Natalię do odpowiedzi. Ona prawie nic nie umiała. Prawie? Eeee, chciałam powiedzieć nic xD
Nie umiała obliczyć pola prostokąta (boki: 2cm oraz 0,02m), więc Pani zaproponowała zamianę jednostek. Nie pamiętam już przykładu zamiany, ale nie wiedziała jak go rozwiązać i chciała sobie zrobić pomocnicze działania.
Napisała więc "1cm = 100m". Gdy Pani to zobaczyła, zapytała się Jej, co Ona tam za bzdury pisze.
Poprawiła.
Napisała "1cm = 1000m". Pani odparła "jeszcze lepiej...". Popatrzała się jeszcze nań chwilę i zapytała "w takim razie, ile masz wzrostu?". Już nic nie odpowiedziała. Dostała jedynkę.
5. Czwartek. Polski. Poszliśmy na polskim na spotkanie z policjantami (pierwsze i drugie klasy). Tak, tak, paplanie i paplanie. Dowiedziałam się (tak, bo kurwa o tym nie wiedziałam *sarkazm*), że jestem nieletnia. Ok, ale co tam Wam tłumaczyć co Oni gadali. W skrócie to jeden stał i gadał, a drugi stał cicho oparty o ścianę. I był laptop, który był podłączony i na takiej tablicy się wyświetlało różne prezentacje, potrzebne do niektórych tematów (z tym, że prawie cały czas się wyłączało xD). I pod koniec tego paplania, na ekranie wyświetlono.... Gołą trzynastolatkę! Tak! xDDDDD
6. Piątek. Wychodzimy z klasy po historii, a Pani mówi do Kasi "Kasia, otwórz oba okna". A ja zrozumiałam "Kasia, otwórz kurwa okna" xDDD
7. Piątek. Technika. Ja nie mam od początku roku zeszytu (a po co mieć xD) więc zapisuję tematy na kartkach (które później gubię xD). Pani podaje temat "zasady zdrowego żywienia". A ja zrozumiałam "zasady zdrowego pieprzenia". Pomyślałam sobie, że fajnie, tematyka WDŻ-owa. I już miałam pisać to "pieprzenia", a babka powtórzyła. I zapisałam dobrze w końcu xDD
- NAJLEPSZE -
Najlepsze zawsze na koniec xD
W piątki mam na ósmą. Trochę późno wyszłam wczoraj z domu (07:54), to chciałam trochę szybciej iść, ale i uważnie, aby się nie przewrócić. Wyszłam z klatki i skręciłam w prawo (zawsze tak idę do szkoły). Przy moim bloku, zaraz za zakrętem... Tak! Wyjebałam się! Musiałam się przy tym uderzyć, bo na parę sekund straciłam przytomność. W sensie pamiętam jak się wywaliłam, jak upadałam, a potem już tylko to, jak leżałam na chodniku. Musiałam się chyba rąbnąć w taką żółtą skrzynkę, ale nie jestem pewna. Powiem Wam, szczerze, że fajnie jest leżeć na chodniku xDDDDDI sobie myślę "nie no, pora wstać, bo się spóźnię". Prawie wstałam, już na prawdę! Milisekund brakowało! I jeb! Poślizgnęłam się i znów (z klęczenia) się wyjebałam! xDDDDDDDDDDDDDD
I se leżę plackiem na chodniku i obserwuję mocno pomarańczowy dolny kolor mojego bloku, z perspektywy mrówek xDDDDDDD
No i sobie myślę, że wstaję, bo nie wiadomo która godzina jest xDDD (może już lekcja? :P)
Wstałam i się nie poślizgnęłam xDDD
Szczerze? To mi czapka spadła prawie xD
Wyglądałam po upadku jak po jakiejś wichurze xDDDD
A dziś odczuwam tego skutki. Tzn np podnoszenie na rękach ośmiokilogramowego Pieska (dokładnie 8,1kg - mierzone na potrzebę postu) sprawia mi duży ból w rękach. Nie mogę ich też nadmiernie zginać i prostować. Tak na prawdę, to upadłam na ryj, a bolą mnie ręce. Fakt, miałam starte ręce, ale już śladu ni ma. Ogólnie to fuck logic.
PS. Na lekcję zdążyłam w samą porę. Sama nie wiem jak.
Komentarze
Prześlij komentarz