Zwały z piątku + najgorszy dzień? A właśnie, że superowy!
W piątek... Lekcje były na ósmą... Powinnam wyjść z domu o za dziesięć lekcja... A wyszłam? Dziewiąta jedenaście? Tak, coś w tym stylu... Zaspałam? Nie... Miałam nie iść do szkoły... Moja Mama widzi, że boję się... Tzn, może nie do końca chodzić do szkoły, co boję się mojej klasy? Tak na prawdę to jest po równo... W piątek (09.12.b.r.) znów poszła porozmawiać z Panią pedagog, co ze mną robić, martwiła się. Ja zostałam w domu. (Grałam w doggi-game xDD). Mama wyszła z domu jakoś krótko po ósmej, a wróciła wraz z Panią pedagog dziewiąta / po dziewiątej. Dosłownie chwileczkę pogadałyśmy i powiedziała mi, że siedzenie w domu mi nic nie pomoże, że wręcz przeciwnie, im później przyjdę, tym gorzej. Miałam się ubrać i iść... Ok, byłam ubrana, poszłam tylko założyć buty i kurtkę... Byłam przeciwna, jednak będąc w transie bania się, robiłam co musiałam. Serce drżało z niepewności, bałam się iść... Mam dość krótką drogę, ale przez cały czas szłam z głową kompletnie na dół, wpatrywałam się w chodnik... Doszłyśmy do szkoły... Dziś ogólnie miały być takie lekcje: Polski, Historia, Matematyka, Plastyka, Technika. Na dwóch pierwszych nie byłam. Znaczy, jak doszłam do szkoły, to mogłabym iść na połowę historii, lecz Pani pedagog chciała ze mną jeszcze porozmawiać. Rozmawiałyśmy... Potem jeszcze na przerwie przyszła moja wychowawczyni i gadałyśmy we trzy... Pod koniec przerwy..:
- A masz jakąś taką dobrą koleżankę, zaufaną? |Pani pedagog|
- Mam. |Ja|
- Ty się z Tą Agatą przyjaźnisz. Może Ona mogłaby Ci pomóc? |Pani pedagog|
- Mogłaby. |Ja|
- To zawołać Ją? |Pani pedagog|
- Tak, można by było. |Ja|
I Pani pedagog już miała iść, ale mówi: "Ania, Ty idź, bo ja jeszcze Ich przecież tak dobrze nie znam". (Ania - moja wychowawczyni). I Pani poszła. Agata przyszła. Taka... Nie wiedziała o co łazi xDD Taki strach xDD Myślała, że coś przeskrobała xDD ale, gdy mnie zobaczyła - uspokoiła się. To tam Panie z Nią gadały, że My się razem trzymamy i w ogóle etc, a Ona stale głową kiwała (to wyglądało śmiesznie) xD
Pod koniec przerwy poszłam z Agatą do szatni, bo miałam przebrać buty i powiesić kurtkę. Pani pedagog wtedy poszła powiedzieć Pani od matematyki, że jestem *kompletnie* nieprzygotowana, ale mam uzasadnienie i żeby nie dawała mi minusa. (Nie miałam pracy domowej, cyrkla, kątomierza). To chyba na tyle z opowiastek, teraz zwały xD
1. Matematyka.
- Czy wszyscy pamiętają jak się rysuje kąty? |Pani|
Cisza.
- Ja mam na kątomierzu trójkąt, a Wy co macie? |Pani|
- Dziurę! |Wiktoria|
Wszyscy w śmiech, różne przyśmiewki etc.
- Nie wnikam jakie Wy macie skojarzenia. |Pani|
- Teologia! |Alex|
- Na jutro, Alex, napiszesz mi definicję ze słownika, tego słowa, co powiedziałeś. |Pani|
- Ale ja mogę nawet teraz powiedzieć. |Alex|
- Ja nie chcę Twojej, tylko ze słownika. |Pani|
2. Ja na plastyce cały czas śpiewałam: "And that's why... I smile! It's been a while, since everyday and everything has felt this right... And now! You turn it all around, and suddenly you're all I need. The reason why I smile." xDD
3. Takie tam, na technice:
(na technice spisałam, a na przerwie przed nią, Agata to wymyśliła).
+ ZWAŁA Z CZWARTKU!
Jak w czwartek gadałam u mnie w domu z Panią pedagog to w pewnym momencie zadzwoniła komórka Tej Pani. Odebrała.
- No co tam tygrysie? |Pani pedagog|
- [...] |Ktoś po drugiej stronie|
- No tak kociaku, to pa. |Pani pedagog|
ŚMIAĆ MI SIĘ TAK CHCIAŁO, ŻE... xDDD !
Nie bój się chodzić do sql ;)
OdpowiedzUsuńA z tych wszystkich zwiał rycze ze śmiechu 😂
xD
UsuńI dzięki 💘💘
Spx Michu 😘
Usuń💘😍😍😘💘💘💘
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń