Zwała w formie wiersza? Uda mi się?

1. Na godzinie wychowawczej moja rozmowa z koleżanką:
- Aśkaaa! Ja widziałam wczoraj takiego pięknego Psa, ale nie wiem jakiej jest rasy... |Agata|
- Opisz mi Go, a spróbuję Ci pomóc. |Ja|
- Ok. Był mały i pusiaty. Był szary, ale za uszami miał trochę rude i dupę miał białą. |Agata|
- Eee? |Ja|
- Nie kojarzę żadnego takiego Psa. A wyglądał na dorosłego czy na szczeniaka? |Ja|
- Nom, tak trochę na szczeniaka. |Agata|
- Hmm.... Podsumujmy... Mały, pusiaty, szary z rudym za uszami i białą dupą... O kurwa *śmiech* |Ja|
- *śmiech* |Agata|
- Agat, Ty siebie najpierw posłuchaj a potem opowiadaj, ok? *śmiech* |Ja|
- No ja siebie słuchałam. |Agata|
- Że gadasz, że był szary z rudym za uszami i białą dupą. |Ja|
- I tą dupę miał tak wysuniętą. |Agata|
- A, i jeszcze z wysuniętą dupą.. Kurwa... *śmiech* |Ja|


2. 〼 W FORMIE WIERSZA! 〼
Dziś na historii miał sprawdzian być
i był, nie dają Nam żyć.
Gdy dzwonek zadzwonił przerwę kończący
My, czekamy na Panią przy drzwiach stanąwszy.
Długo nie przychodziła,
wszyscy się cieszyli, choć jest bardzo miła.
Lecz przyszła. 
Do mnie podeszła.
"Idź na chwilę do Pani wicedyrektor, woła Cię." - usłyszałam
"Dobrze." - odpowiedziałam
I poszłam. 
Dużo osób "przypał" krzyczało,
lecz tylko ja wiedziałam o co chodziło, a żeby inni wiedzieli mi nie zależało.
Na drugie piętro się udałam,
lecz, gdzie Pani ma lekcje nie wiedziałam. 
Spojrzawszy na sekretariat, pomyślałam, że tam się zapytam.
Stanąwszy w drzwiach, najpierw pytam:
"Dzień dobry, czy ja mogłabym zadać pytanie?"
Twierdzącą odpowiedź uzyskałam, więc
"Gdzie mogłabym znaleźć Panią wicedyrektor?" - kontynuowałam. 
"Ma teraz lekcje." - przeczytawszy coś z kartki mi odpowiedziała
Odrzekłam, że wiem, ale mnie prosiła.
Byłam miła, bo w spokoju siła. 
Lecz zbyt miłą być się nie dało,
bo to "babsko" nic nie rozumiało.
"Teraz jest lekcja" - powiedziała,
"No kurwa Ameryka" - pomyślałam,
"Tak wiem, ale mnie wołała" - koniec końców odpowiedziałam.
"Jest tu obok, w dwunastce." - odpowiedzi się doczekałam
więc podziękowałam i udałam się do drzwi sąsiednich. 
Zapukałam i weszłam. 
"Choć Asiu." - usłyszałam
więc podeszłam.
Pani miała lekcje z trzecią klasą,
a ja sprawdzian mieć miałam,
więc aby się streszczała chciałam.
Tłumaczyła mi jakie błędy miałam,
a ja stale przytakiwałam (xD).
Choć mało ich było,
bez pouczeń się nie obyło. 
Lecz krytyka jest wskazana,
nie może być przecież zakazana,
trzeba dać sobie pomóc,
aby na szczyt wiedzy wspiąć się móc.
Wytłumaczyła mi wszystko, zapytała czy zrozumiałam,
"Tak, rozumiem." - odpowiedziałam. 
Za wszystkie cenne rady podziękowałam i się pożegnałam.
Prędziutko na pierwsze piętro pognałam, i do drzwi sali mojej zapukałam.
Weszłam, oczywiście "przepraszam za spóźnienie" na miejscu pierwszym było,
bo bez tego nie byłoby miło,
a ja miła być lubię,
lecz, gdy ktoś nie odwzajemnia, to się gubię
i niemiła również jestem,
lecz rzadko się to zdarza i jest to testem. 
"Usiądź Asiu, czekałam na Ciebie." - Pani odpowiedziała.
Na tym można historię tą zakończyć, 
bo usiadłam do ławki i sprawdzian po rozdaniu (przez kogoś) pisać musiałam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Peenk

wczoraj