Dziś ;D
Nie zbyt wszystko pamiętam, to opiszę naj.
Trochę będzie niechronologicznie :( ale sens się liczy! ;D
* Agat'a = tak na prawdę na na imię Agata, ale wołam na Nią Agat :)
1. Ja miałam dzisiaj zostać po wf na lekcję następną (15:20-16:05) bo byłam nieobecna i musiałam sprawdzian z historii napisać. A Agat'a chciała poprawić, więc obie zostałyśmy. Ja dziś nie ćwiczyłam, bo jestem jeszcze chora (nevermind), więc poczekałam na Agat'ę i idziemy z powrotem do gimnazjum (bo mamy wf w podstawówce). Idziemy potem przez szatnię podstawówki i do takiego korytarza i do przejścia do gimnazjum. Ale kurwa zamknięte! Pomyślałyśmy, że po Nas. Było cicho jakby makiem zasiał, jedynie po stronie podstawówki, małe dzieci robiły hałas. My, utwierdzone w przekonaniu, że to już lekcja, traciłyśmy już nadzieję, że ktokolwiek Nas wpuści. Agat'a wpadła w pewnym momencie na pomysł, abyśmy wyszły normalnie z podstawówki i poszły na stronę gimnazjum, lecz - I don't know why - zrezygnowałyśmy z tego. Przyszli chłopaki, a dokładnie pięć chłopaków. Dwóch z innej klasy i trzech z Naszej. Oni również mieli poprawiać. Też byli niepocieszeni, że zamknięte na kłódkę. Postali chwilę i gdzieś poszli, ale nie gadali z Nami więc nie wiem gdzie się udali w 'podróż' xD. W pewnym momencie:
- Agaat. |Ja|
- No? |Agata|
- Masz nożyczki? |Ja|
- Ta. |Agata|
- Bo może udałoby mi się to jakoś rozbroić. |Ja|
- Aśka.. co Ty gadasz? Tego piłą mechaniczną się nie zerwie! |Agata|
- Oj, no wiem, to był żart. |Ja|
- Wiem. |Agata|
NIE KOMENTUJCIE TEGO DIALOGU xD
No i bezradne stoimy i czekamy na cud, który się zdarzył! Spostrzegłyśmy, że od podstawówki idzie Pan od wf! Zbawienie! Akurat otwierał tam gdzie chciałyśmy iść..:
- Dzień dobry |Ja & Agata|
- Na kogo czekacie? |Nauczyciel|
- Bo mamy poprawiać sprawdzian. |Agata|
- Z czego? |Nauczyciel|
- Z historii. |Ja|
Po czym otworzył Nam drzwi. Poszłyśmy uradowane przez podziemia, ku schodom na drugie piętro. Gdy odchodziłyśmy rzuciłam tylko:
- Dziękujemy! Myślałyśmy, że będziemy tu czekać wieczności! |Ja|
Dotarłyśmy na drugie piętro. Serce biło mi jak oszalałe, mam tak jak się spóźniam sama na lekcje. Bo tak - z koleżankami - to mogę xD!
- Aśka, która godzina? |Agata|
- Czekaj, sprawdzę. |Ja|
Było za sześć wpół do czwartej (15:24), tzn lekcja trwała już cztery minuty.
- Mamy czas. Poprawa dopiero na 15:45. |Agata|
- What the fuck???! |Ja|
- No tak. |Agata|
- Przecież... To Ty chcesz iść w połowie lekcji?? |Ja|
- Chodź, usiądziemy na krzesłach i powtórzymy. |Agata|
- No ok... Skoro mówisz. |Ja|
Powtarzałyśmy sobie. Nagle z klasy wyszli chłopaki z trzeciej kl i poszli. Nie zainteresowałyśmy się. Czytamy dalej. Potem wyszli również chłopaki z Naszej klasy.. A dosłownie parę sekund po Nich, Pani od historii. Minęła Nas, lecz gdy usłyszała Nasze "dzień dobry", odwróciła się i rzekła:
- Na kogo dziewczynki czekacie? |Nauczycielka|
- Na Panią. |Agata|
- Na mnie? |Nauczycielka|
- Tak. |Ja|
- No to czemu Wy nie wchodzicie do klasy? No przecież chłopaki pisali to i Wy mogłyście.. |Nauczycielka|
- Agat tumanie! Mówiłam Ci żeby od razu wejść, a Ty, że za piętnaście czwarta dopiero.. Oj, tumanie. |Ja|
Pisałyśmy. Było proste. Oceny ja jeszcze nie wiem, bo Pani odda dopiero w piątek na lekcji. Potem po lekcji Agat'a ubrała buty i kurtkę, więc na Nią poczekałam. Dziś już nie szłyśmy na różaniec. I tak bowiem byśmy nie zdążyły. I taki dialog:
- Agat, grzeb się, grzeb. Jak najdłużej kurwa się grzeb. |Ja|
- Bo Mama będzie kazała mi iść na różaniec, a i tak nie zdążę, grzeb się. Chcę być w domu po wpół do piątej. |Ja|
Agat'a odpowiedziała mi śmiechem. Ale było nierealnie abym była o wyżej podanej godzinie, bo do domu mam 3-5 minut, a była szesnasta jak wracałam.. Ale i tak nie poszłam :) [do Kościoła].
Trochę będzie niechronologicznie :( ale sens się liczy! ;D
* Agat'a = tak na prawdę na na imię Agata, ale wołam na Nią Agat :)
[ZWAŁY] [Z] [O5.1O.2O16r.]
1. Ja miałam dzisiaj zostać po wf na lekcję następną (15:20-16:05) bo byłam nieobecna i musiałam sprawdzian z historii napisać. A Agat'a chciała poprawić, więc obie zostałyśmy. Ja dziś nie ćwiczyłam, bo jestem jeszcze chora (nevermind), więc poczekałam na Agat'ę i idziemy z powrotem do gimnazjum (bo mamy wf w podstawówce). Idziemy potem przez szatnię podstawówki i do takiego korytarza i do przejścia do gimnazjum. Ale kurwa zamknięte! Pomyślałyśmy, że po Nas. Było cicho jakby makiem zasiał, jedynie po stronie podstawówki, małe dzieci robiły hałas. My, utwierdzone w przekonaniu, że to już lekcja, traciłyśmy już nadzieję, że ktokolwiek Nas wpuści. Agat'a wpadła w pewnym momencie na pomysł, abyśmy wyszły normalnie z podstawówki i poszły na stronę gimnazjum, lecz - I don't know why - zrezygnowałyśmy z tego. Przyszli chłopaki, a dokładnie pięć chłopaków. Dwóch z innej klasy i trzech z Naszej. Oni również mieli poprawiać. Też byli niepocieszeni, że zamknięte na kłódkę. Postali chwilę i gdzieś poszli, ale nie gadali z Nami więc nie wiem gdzie się udali w 'podróż' xD. W pewnym momencie:
- Agaat. |Ja|
- No? |Agata|
- Masz nożyczki? |Ja|
- Ta. |Agata|
- Bo może udałoby mi się to jakoś rozbroić. |Ja|
- Aśka.. co Ty gadasz? Tego piłą mechaniczną się nie zerwie! |Agata|
- Oj, no wiem, to był żart. |Ja|
- Wiem. |Agata|
NIE KOMENTUJCIE TEGO DIALOGU xD
No i bezradne stoimy i czekamy na cud, który się zdarzył! Spostrzegłyśmy, że od podstawówki idzie Pan od wf! Zbawienie! Akurat otwierał tam gdzie chciałyśmy iść..:
- Dzień dobry |Ja & Agata|
- Na kogo czekacie? |Nauczyciel|
- Bo mamy poprawiać sprawdzian. |Agata|
- Z czego? |Nauczyciel|
- Z historii. |Ja|
Po czym otworzył Nam drzwi. Poszłyśmy uradowane przez podziemia, ku schodom na drugie piętro. Gdy odchodziłyśmy rzuciłam tylko:
- Dziękujemy! Myślałyśmy, że będziemy tu czekać wieczności! |Ja|
Dotarłyśmy na drugie piętro. Serce biło mi jak oszalałe, mam tak jak się spóźniam sama na lekcje. Bo tak - z koleżankami - to mogę xD!
- Aśka, która godzina? |Agata|
- Czekaj, sprawdzę. |Ja|
Było za sześć wpół do czwartej (15:24), tzn lekcja trwała już cztery minuty.
- Mamy czas. Poprawa dopiero na 15:45. |Agata|
- What the fuck???! |Ja|
- No tak. |Agata|
- Przecież... To Ty chcesz iść w połowie lekcji?? |Ja|
- Chodź, usiądziemy na krzesłach i powtórzymy. |Agata|
- No ok... Skoro mówisz. |Ja|
Powtarzałyśmy sobie. Nagle z klasy wyszli chłopaki z trzeciej kl i poszli. Nie zainteresowałyśmy się. Czytamy dalej. Potem wyszli również chłopaki z Naszej klasy.. A dosłownie parę sekund po Nich, Pani od historii. Minęła Nas, lecz gdy usłyszała Nasze "dzień dobry", odwróciła się i rzekła:
- Na kogo dziewczynki czekacie? |Nauczycielka|
- Na Panią. |Agata|
- Na mnie? |Nauczycielka|
- Tak. |Ja|
- No to czemu Wy nie wchodzicie do klasy? No przecież chłopaki pisali to i Wy mogłyście.. |Nauczycielka|
- Agat tumanie! Mówiłam Ci żeby od razu wejść, a Ty, że za piętnaście czwarta dopiero.. Oj, tumanie. |Ja|
Pisałyśmy. Było proste. Oceny ja jeszcze nie wiem, bo Pani odda dopiero w piątek na lekcji. Potem po lekcji Agat'a ubrała buty i kurtkę, więc na Nią poczekałam. Dziś już nie szłyśmy na różaniec. I tak bowiem byśmy nie zdążyły. I taki dialog:
- Agat, grzeb się, grzeb. Jak najdłużej kurwa się grzeb. |Ja|
- Bo Mama będzie kazała mi iść na różaniec, a i tak nie zdążę, grzeb się. Chcę być w domu po wpół do piątej. |Ja|
Agat'a odpowiedziała mi śmiechem. Ale było nierealnie abym była o wyżej podanej godzinie, bo do domu mam 3-5 minut, a była szesnasta jak wracałam.. Ale i tak nie poszłam :) [do Kościoła].
Komentarze
Prześlij komentarz