Rozpoczęcie Roku
Elo ziomeczki! Przepraszam, że dosyć długo nie było postów. Znaczy były obrazkowe, ale to nie to samo. Jakie macie wrażenia po początku roku? Ja właśnie poszłam do gimnazjum. Och, wystarczyło, że opuściłam dom na dokładnie czterdzieści osiem minut i już dużo śmiechu było. Opowiem ^^
Rano (o 8:38) zadzwoniłam do Wiktorii czy pójdziemy razem. Zgodziła się. W końcu jak się idzie do nowego miejsca z kimś, a nie w pojedynkę, to zawsze raźniej. Ale Ona jeszcze szła z Nikolom, inną Wiktorią i Pauliną. Oraz miałyśmy iść po Martynę. Wyszłam z domu o 9:29, spotkałyśmy się pod "kiblami" (kurwa co za nazwa ;-;). Jeżeli mogę uprościć to jest to sklep z akcesoriami do łazienek. A czemu tam? Bo to w połowie drogi! Hehe! Idziemy i minęłyśmy podstawówkę i idziemy po Martynę. Trzeba było iść za szkołę, za plac zabaw, za górkę i trochę za las i jest Jej dom. No, ale trochę wyszła, więc doszłyśmy tylko do takiego bloku. Wiktoria zauważyła koleżankę i Ją zawołała. Kawałek drogi był bo dwie ulice, trawa, a i jeszcze szła z Mamą i młodszą siostrą więc trochę czasu minęło zanim do Nas doszła. No to tak, po lewej stronie był blok z pootwieranymi balkonami i oknami, po prawej stronie zaś był sklep. Ludzie Nas mijali, to patrzyli się na Nas, czemu? Wiktoria zaczęła drzeć swoją szanowną japę: "Ej! A wiecie, że [NAZWISKO] (chodziło o Martynę) używa korektora i różowego pudru?!". Po tych słowach zatopiła się w śmiechu. Martyna przyszła i idziemy przez ulicę. Jadą dwa samochody. Jeden se przejechał, a drugi Nas przepuścił. A Wika do tego co się zatrzymał: "Dzięki Ci ziomek!" pokazując lajka. Idziemy dalej. Minęłyśmy plac zabaw za moją dawną szkołą (podstawówką) i idziemy, a Wiktoria: "Ja to jak byłam u Wujków to mi palce w dupę wkładali!". Szła za mną, więc ja się zatrzymałam, popatrzyłam na Nią i mówię: "Serio?". Ona przytaknęła śmiejąc się. Potem szłyśmy w kierunku gimnazjum i dotarłyśmy. Stoimy przez furtką, (ponieważ było tłoczno na boisku/tarasie gdzie miało odbyć się rozpoczęcie) i dosyć długo stałyśmy. Dobra, wystałyśmy się. Usłyszałyśmy jakiś dźwięk no i idziemy. Było Nas pięć, ale potem doszła Anita. Potem jakoś znalazłyśmy Agatę (xD). No i ja, Anita i Agata biegniemy do dyrektora bo coś mówił: "Pierwsze klasy do mnie". Dobiegłyśmy, ale Go tam nie było. Anita mówi: "Chodźmy szybko bo nie chcę zgubić klasy", a ja dodałam: "Kurwa, zgubię się tu". Ale odnalazłyśmy klasę. Był hymn i w ogóle, wszystko na świeżym powietrzu. Wróciłam do domu o 10:17, ahaa. Zapomniałabym. Jutro idę na ósmą do dziesiątej trzydzieści. Nie, nie ma lekcji. Podanie planu, zajęcia z wychowawczynią i jakieś uczestniczenie w Dniu Sienkiewicza z parą prezydencką. Tylko kurwa którą? Miasta czy Polski? Ni wim, ale jutro się dowim (xD). PS. Moja wychowawczyni uczy najprawdopodobniej biologii (jak dobrze zrozumiałam) i to jest Pani która w szóstej klasie uczyła niektórych (mnie nie bo nie chodziłam) na kółku przyrodniczym, tzn zbierali karmy i koce dla schronisk, robili różne ogłoszenia etc. Był wielki rano stressing, a w nocy nie mogłam spać. Już jestem spokojna. Jedyne co mnie ciutkę wkurzało to zachowanie chłopaków z 2-3 klasy. Pani dyrektor mówi, a Oni się ryją. Z czego? Chuj Ich wie. Ale w sumie to bardziej mnie Oni śmieszyli niż wkurzali, hehe. Opowiedzcie swój dzień. Pewnie to Was nie dziwi, że się stresowałam, lecz ja uważam, że każde zmiany wychodzą na złe. #PessimisticLife
Rano (o 8:38) zadzwoniłam do Wiktorii czy pójdziemy razem. Zgodziła się. W końcu jak się idzie do nowego miejsca z kimś, a nie w pojedynkę, to zawsze raźniej. Ale Ona jeszcze szła z Nikolom, inną Wiktorią i Pauliną. Oraz miałyśmy iść po Martynę. Wyszłam z domu o 9:29, spotkałyśmy się pod "kiblami" (kurwa co za nazwa ;-;). Jeżeli mogę uprościć to jest to sklep z akcesoriami do łazienek. A czemu tam? Bo to w połowie drogi! Hehe! Idziemy i minęłyśmy podstawówkę i idziemy po Martynę. Trzeba było iść za szkołę, za plac zabaw, za górkę i trochę za las i jest Jej dom. No, ale trochę wyszła, więc doszłyśmy tylko do takiego bloku. Wiktoria zauważyła koleżankę i Ją zawołała. Kawałek drogi był bo dwie ulice, trawa, a i jeszcze szła z Mamą i młodszą siostrą więc trochę czasu minęło zanim do Nas doszła. No to tak, po lewej stronie był blok z pootwieranymi balkonami i oknami, po prawej stronie zaś był sklep. Ludzie Nas mijali, to patrzyli się na Nas, czemu? Wiktoria zaczęła drzeć swoją szanowną japę: "Ej! A wiecie, że [NAZWISKO] (chodziło o Martynę) używa korektora i różowego pudru?!". Po tych słowach zatopiła się w śmiechu. Martyna przyszła i idziemy przez ulicę. Jadą dwa samochody. Jeden se przejechał, a drugi Nas przepuścił. A Wika do tego co się zatrzymał: "Dzięki Ci ziomek!" pokazując lajka. Idziemy dalej. Minęłyśmy plac zabaw za moją dawną szkołą (podstawówką) i idziemy, a Wiktoria: "Ja to jak byłam u Wujków to mi palce w dupę wkładali!". Szła za mną, więc ja się zatrzymałam, popatrzyłam na Nią i mówię: "Serio?". Ona przytaknęła śmiejąc się. Potem szłyśmy w kierunku gimnazjum i dotarłyśmy. Stoimy przez furtką, (ponieważ było tłoczno na boisku/tarasie gdzie miało odbyć się rozpoczęcie) i dosyć długo stałyśmy. Dobra, wystałyśmy się. Usłyszałyśmy jakiś dźwięk no i idziemy. Było Nas pięć, ale potem doszła Anita. Potem jakoś znalazłyśmy Agatę (xD). No i ja, Anita i Agata biegniemy do dyrektora bo coś mówił: "Pierwsze klasy do mnie". Dobiegłyśmy, ale Go tam nie było. Anita mówi: "Chodźmy szybko bo nie chcę zgubić klasy", a ja dodałam: "Kurwa, zgubię się tu". Ale odnalazłyśmy klasę. Był hymn i w ogóle, wszystko na świeżym powietrzu. Wróciłam do domu o 10:17, ahaa. Zapomniałabym. Jutro idę na ósmą do dziesiątej trzydzieści. Nie, nie ma lekcji. Podanie planu, zajęcia z wychowawczynią i jakieś uczestniczenie w Dniu Sienkiewicza z parą prezydencką. Tylko kurwa którą? Miasta czy Polski? Ni wim, ale jutro się dowim (xD). PS. Moja wychowawczyni uczy najprawdopodobniej biologii (jak dobrze zrozumiałam) i to jest Pani która w szóstej klasie uczyła niektórych (mnie nie bo nie chodziłam) na kółku przyrodniczym, tzn zbierali karmy i koce dla schronisk, robili różne ogłoszenia etc. Był wielki rano stressing, a w nocy nie mogłam spać. Już jestem spokojna. Jedyne co mnie ciutkę wkurzało to zachowanie chłopaków z 2-3 klasy. Pani dyrektor mówi, a Oni się ryją. Z czego? Chuj Ich wie. Ale w sumie to bardziej mnie Oni śmieszyli niż wkurzali, hehe. Opowiedzcie swój dzień. Pewnie to Was nie dziwi, że się stresowałam, lecz ja uważam, że każde zmiany wychodzą na złe. #PessimisticLife
Komentarze
Prześlij komentarz