"Będzie ciężko" i inne zwały

Dziś miałam od ósmej do czternastej dwadzieścia pięć, ale kurwa zaspałam, więc poszłam na ósmą pięćdziesiąt. Mijałam mało ludzi, bo łażą na ósmą, no więc nie było tłoczno, czyli dobrze. Nie poszłam na wychowawczą więc moim pierwszym przedmiotem (a w planie drugim) była informatyka. Przyszłam do szkoły i poszłam do szatni, choć butów nie zmieniam. To więc po co? Bo sala informatyczna jest naprzeciwko szatni. Ale.. Moja szatnia była zamknięta (tak, doszłam niby do szatni by przypalić głupa, gdyby nie było w podziemiach szukanej sali). Mam bardzo słaby wzrok, ale nie noszę okularów, czyli nie mogłam z daleka odczytać napisów z drzwi od sal. A bliżej podejść nie mogłam, bo i tak patrzyli się na mnie ciutkę jak na idiotę bo łażę i łażę. W końcu pomyślałam, że pójdę się jakiś woźnych zapytać gdzie jest szukana sala, bo może błądzę nie tu gdzie trzeba. Poszłam i siedziały trzy.
- Dzień dobry, przepraszam, wiedzą może Panie gdzie jest sala od informatyki? |Ja|
- Tak, tam naprzeciwko szatni. |1|
Dalej nie wiedziałam gdzie więc stoję i słucham.
- Jak się schodzi to jak są drzwi od szatni to naprzeciwko są różne sale. Są podpisane. |2|
I tak mniej więcej mi wyjaśniały. Aż w końcu pojęłam (ale w 75% tylko), podziękowałam i poszłam dalej szukać. Okay, znalazłam. Faktycznie naprzeciwko było. A ja szukam i szukam. Heh. Ale błądziłam dlatego iż przy tejże klasie była inna, w dodatku starsza klasa, więc myślałam, że mają tam lekcje. Ni dziwota, że tak myślałam, nie? Ok, już lekcja. Uczy Nas infi facet. Okay i On coś takiego: "teraz przedstawię Wam program nauczania w pierwszym semestrze. Znaczy w tym roku. No czyli w pierwszym semestrze". Okaj, ja tu wnioskuję, że w pierwszym semestrze będziemy pracować, a w drugim się obijać xD a Wy, jak sądzicie? Okkk, teraz Niemiec. Poznawaliśmy alfabet. Normalnie, German is easy!!! Alphabet German is very easy!! I'm sorry that I write in English, I like sometimes ;)
To poznaliśmy ten alfabet i powtórzyliśmy. Przeczytaliśmy temat i w ogóle, poznaliśmy jak wymawiać, ta nau jest naj!!! Wszystko dokładnie i szczegółowo tłumaczy oraz pyta się czy rozumiemy. Uczy poprawnej wymowy i nie jest Jej wszystko jedno czy wymówimy daną literę tak czy tak. I potem były cztery wyrazy na dole strony i nau powiedziała, że kto bezbłędnie przeliteruje - dostanie piątkę z Niemca. Na początku mało było chętnych, zresztą potem również. Nie bardzo wierzyłam w swoje możliwości, aczkolwiek trochę później się zgłosiłam. Wytypowała mnie jako trzecią osobę. Zdążyłam przeliterować (bezbłędnie) dwa wyrazy i już chciałam rozpoczynać trzeci, gdy... Drrrrr! Dzwonek! Tak, ten chujowy, wykurwiście pokurwiony, pierdolony dzwonek! Nie miał kiedy zadzwonić.. Eh, kurwa. Ale mam przypomnieć w poniedziałek i jak będzie dalej tak jak dziś to będzie piątka ^^ Teraz przed historią (ominęłam parę lekcji bo total'nie nic ciekawego się nie działo). Poszłam z koleżankami (Agatą, Anitą, Wiktorią, Oliwią i drugą Wiktorią oraz Martyną i Nikolom) do szatni. Tam jest taka ławka, długa i wszystkie się zmieściłyśmy. I raz idzie sobie dwóch chłopaków. Nic dziwnego, nie? Przecież każdy może chodzić (xD) ale jeden z Nich, miał do plecaka, koło dupy przywiązane buty! Seriously! Tak to śmiesznie wyglądało. Aż nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. Albo bardziej śmieszne: Wychodzi dwóch chłopaków z biblioteki. I jeden wyszedł pierwszy i zablokował wyjście drugiemu. A ten drugi uparcie chciał wyjść. Z zaciekawieniem obserwowałyśmy sytuację. Ten pierwszy w końcu odstąpił od drzwi gdy ten wewnątrz się uspokoił. Tak na prawdę to się nie uspokoił tylko wyrabiał siłę chcąc wyważyć drzwi (po co? chuj wie). No i tak utworzył te drzwi, z taką siłą, że prawie się wyrwały. Był łomot po całym szatniowym korytarzu, taki huk. Ale drzwi żyją, nie bójta. Pierdolnęły tylko w ścianę/rurę. Jeszcze Wiktoria czasem zaczepiała różnych starszych chłopaków na cześć, ale nic więcej ;) Okay, lekcja historii. Uczy Nas babka. Tu nic szczególnie śmiesznego, po za zdaniem: "ja to wczoraj usiadłam i przeczytałem całą książkę". Bynajmniej ja zrozumiałam końcówkę "-łem" a problemów ze słuchem na razie nie mam. Teraz się przygotujcie bo o to nadchodzi ostatnia lekcja dnia dzisiejszego.. Ale jaka? Ach, WDŻ! A będzie ciężko.. Mówię Wam.. Moja klasa jest very zboczona. Wiem to po dzisiejszej lekcji. Nom, na początku kulturalnie - powitanie i siadamy. Pani się przedstawiła i opowiedziała coś niecoś o sobie i do konkretów. Ach! No i powiedziała, że dużo gada jak się rozkręci (xD). Okay, ta Pani jest super! Miła, można się z Nią pośmiać i w ogóle. A zresztą.. Przekonajcie się sami!
- Dobrze, a teraz regulamin. |Nau|
- Nieeeeeeeeeee! Prosimy! Tylko nie BHP! Proszę Pani, My tego słuchamy już od piątku, a wczoraj osiem godzin a dziś siedem, błagamy, nie!!! |My|
- Ale ja muszę, tak jest w programie. |Nau|
- Prosimy! |My|
- No dobrze. |Nau|
- Jeeeej! |My|
Za jakiś czas..:
- Dobrze, to powiem o czym będziemy się uczyć. |Nau|
- Po trzech spotkaniach podzielimy grupę na dziewczynki i chłopców. Najpierw powiem jakie lekcje będą miały dziewczynki. Tak więc.. [...] jak zmienia się ciało dziewczyn, co rośnie [...] *nie dokończyła* |Nau|
- Cycki! |Jakiś chłopak z klasy|
Wszyscy z śmiech.
Ach, zapomniałabym. Sprawdzanie obecności, to wiecie, po imionach i jak Pani ma się do Nas zwracać. To było coś takiego.
- Obecny! |Jakiś chłopak|
- A jak mam się do Ciebie zwracać? |Nau|
On coś chyba odpowiedział, ale nie zrozumiałam, a parę osób z klasy wykrzyczało "Delfin!!!!", wszyscy w śmiech i tak też zostało uczynione. Kiedy obecność doszła do mnie, zamiast powiedzieć "obecna" lub "jestem" czy coś w tym stylu, to ja takie coś: "to ja!" xD i śmiech znów. Albo jedna fajna rozmówka:
- Pani, bo ja mam jedno pytanie, w zasadzie i odpowiedź. |Przewodniczący|
- Ouuu, jak to z odpowiedzią? *śmieszny uśmiech* |Nau|
- No nie wiem, ale niech Pani posłucha. |Przewodniczący|
Coś paplał o tym że nauczyciel może czy nie może Nas bić etc. Ale początek niezły xDD
Albo! Jeszcze zwała z geografii (w sumie dwie xD):
Mamy odnaleźć jakieś miasto czy cuś i ja z koleżanką z ławki - Agatą, szukamy w atlasowej mapie. I ja takie coś w pewnej chwili:
- Znalazłam Warszawę, ale nie Polską. |Ja|
Agata się walnęła w łeb. A mnie chodziło o to że znalazłam Polskę, ale jednak nie czy coś, a wyszło jak wyszło xDD i w sumie to nie wiem co chciałam powiedzieć xD
Druga zwała z geografii:
Pani kazała Nam odszukać Europę i Azję. I mówi, że te kontynenty dzielą góry Ural. I nie wiem czy ten chłopak gadał czy coś, ale Pani do Niego podeszła i mówi, aby pokazał Jej gdzie te góry leżą. Nie mógł chłopina znaleźć. To nau podpowiada: "na skos jest napis". I On coś pokazał palcem, jak się okazało pokazał Himalaje! Ok, Himalaje od dziś do Ural i powiem Wam coś więcej! Himalaje oddzielają Europę od Azji! Niebywałe! xDD w końcu Pani Mu pokazała ;) a On że nie widzi bez okularów xDD

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Peenk

wczoraj