Wiersz mojego autorstwa
Gdy przeglądam szkolne zeszyty..
Z piątej lub czwartej klasy
Wspomnienia wracają,
a do oczu napływają łzy..
Nie da się tego powstrzymać,
to mój naturalny odruch załamania,
którego nikt nie rozumie.
Załamanie.. Tak przechodzę..
Obwiniam siebie, że przez trzy lata nie zrobiłam nic,
czym mogłabym się zaprzyjaźnić z tą osobą...
Obwiniam się, to przeze mnie.
Czasu nie cofnę, a tak bym chciała.
Życie bywa okrutne, lecz ja mam cały czas nadzieję,
która niestety powoli gaśnie..
Tak na prawdę tylko ten tydzień..
Nazywam go "Tygodniem Nadziei".
W czwartek apel, w piątek odebranie świadectw..
I już się rozchodzimy.
Obwiniam siebie.. Jestem zbyt nieśmiała.
To cholernie boli, że muszę się z Tobą rozstać.
Tak do Ciebie mówię, Ty "kolego" z mojej klasy..
Przepraszam, że byłam zbyt nieśmiała...
Dla mnie nie jesteś tylko Kolegą..
Z piątej lub czwartej klasy
Wspomnienia wracają,
a do oczu napływają łzy..
Nie da się tego powstrzymać,
to mój naturalny odruch załamania,
którego nikt nie rozumie.
Załamanie.. Tak przechodzę..
Obwiniam siebie, że przez trzy lata nie zrobiłam nic,
czym mogłabym się zaprzyjaźnić z tą osobą...
Obwiniam się, to przeze mnie.
Czasu nie cofnę, a tak bym chciała.
Życie bywa okrutne, lecz ja mam cały czas nadzieję,
która niestety powoli gaśnie..
Tak na prawdę tylko ten tydzień..
Nazywam go "Tygodniem Nadziei".
W czwartek apel, w piątek odebranie świadectw..
I już się rozchodzimy.
Obwiniam siebie.. Jestem zbyt nieśmiała.
To cholernie boli, że muszę się z Tobą rozstać.
Tak do Ciebie mówię, Ty "kolego" z mojej klasy..
Przepraszam, że byłam zbyt nieśmiała...
Dla mnie nie jesteś tylko Kolegą..
Komentarze
Prześlij komentarz