Koniec Roku = Koniec Wszystkiego = Przyjaźnie Przetrwają? = Życia Ścieżka Zanika w Mym Umyśle
Dziś było zakończenie roku. Według statystyk:
Klasy 0-5 = 09:30
Klasy 6 = 10:30
Więc miałam na dziesiątą trzydzieści. Rano wstałam o 09:20. Nie było mi łatwo. Wciąż w głowie miałam myśl że to nasze ostatnie spotkanie.. O mało co nie płakałam. Ale w domu na szczęście nie płakałam. Bynajmniej przed wyjściem. Poszliśmy do szkoły i trochę jeszcze staliśmy przed, ale w końcu poszliśmy do naszej klasy, a mianowicie sto dziewięć. Weszliśmy i zajęliśmy miejsca. Pani przyszła i był oczywiście wstęp i przeszliśmy do świadectw. Pierwszeństwo mieli czerwone paski (9/22 w naszej klasie). Potem do pozostałych. Gdy dotarło do mn było tak: Poszłam po świadectwo:
- Asiu, życzę Ci abyś miała dużo przyjaciół, ale takich prawdziwych na wieki [...] |Wychowawczyni|
- Dziękuję, a ja bym chciała Pani podziękować za te dwa lata co Pani Nas uczyła. Dzięki Pani dużo dowiedziałam się o Języku Polskim. |Ja|
Po czym podałam różę (jak każdy), a Pani odrzekła:
- Nie ma za co. |Wychowawczyni|
Wróciłam do ławki. Zwykle siedzę sama jakoś od dwóch miesięcy, ale dziś Agata mn do sb zawołała. Więc poszłam. Oglądałyśmy świadectwa, oraz zaświadczenie o teście szóstoklasisty. Wyniki i analizę skończonego roku proszę czytać w "Wspomnień Nikt Mi Nie Odbierze". Po tym oraz po rozpakowywaniu prezentów od Nas przez Panią (kubek z pięknym wierszem i wiele innych), poszliśmy się z Panią pożegnać. Mam zdjęcia.. Płakałam.. Prawie w szkole.. Cudem powstrzymywałam łzy, choć się ich nie wstydzę. Gadałam z Panią chyba ze trzy razy, po czym w końcu się pożegnałam i poszłam. Dużo osób z mojej klasy było z mamami, ja również. Ponieważ wychowawczyni zapraszała. Mama mi jeszcze porobiła trochę pamiątkowych zdjęć, a na dole spotkałam Wiktora z Dawidem.. Mama już wcześniej mi chciała zrobić z Nimi zdjęcie, ale odradzałam. Ale zgodziłam się, bo w głębi serca pragnęłam tego. Bo przecież wg statystyk:
W czwartej klasie i do połowy piątej byłam zakochana w Wiktorze, od połowy piątej do połowy szóstej byłam zakochana w Wiktorze i Dawidzie, i w drugiej połowie szóstej w Wiktorze. Zrobiłam z Nimi zdjęcie z Nimi we trójkę i we dwójkę, oraz z Julką. Po czym ostatni raz przekroczyłam próg wejścia/wyjścia ze szkoły.. Tylko teraz wychodziłam ... Na zawsze... Jeszcze chwilkę pogadałyśmy (ja, Agata, Jej Mama, ja, moja Mama, Anity Mama) z Panią od Religii, bo w czwartej klasie była naszą wychowawczynią. Pogadałyśmy chwilę i dołączyła do Nas Wiktorii Babcia. Również pogadałyśmy, a potem się rozeszłyśmy wszystkie do domów. Babcia Wiktorii szła z Nami trochę tak do kiosku, a potem poczekałyśmy na Wiktorię.. Ja cały czas głowa na dole i nic nie mówiłam. Oglądałam się tylko na szkołę, a w oknach napis:
"SZK-OŁ-A IM.
POL-SK-I-CH
OLI-MP-IJCZ-YKÓW"
Czytałam, a moje oczy zalewały się łzami. Wiktoria w końcu doszła do Nas, ale z Babcią poszła od razu oddać świadectwo oraz iść na spacer, więc z Mamą poszłam do domu. Znów nic nie mówiłam. Dalej się na szkołę oglądałam. Tak silna więź łączy mnie ze szkołą, że chciałabym w Niej zamieszkać. Serio. Gdy przyszłam do domu była 11:35, od razu płakałam. Bez przerwy, gorzkie łzy, gorzki płacz trwał do 12:00 gdy Mama mnie uspokoiła. Niestety dalej nie wierzę, w ten smutek co mnie spotkał..
Klasy 0-5 = 09:30
Klasy 6 = 10:30
Więc miałam na dziesiątą trzydzieści. Rano wstałam o 09:20. Nie było mi łatwo. Wciąż w głowie miałam myśl że to nasze ostatnie spotkanie.. O mało co nie płakałam. Ale w domu na szczęście nie płakałam. Bynajmniej przed wyjściem. Poszliśmy do szkoły i trochę jeszcze staliśmy przed, ale w końcu poszliśmy do naszej klasy, a mianowicie sto dziewięć. Weszliśmy i zajęliśmy miejsca. Pani przyszła i był oczywiście wstęp i przeszliśmy do świadectw. Pierwszeństwo mieli czerwone paski (9/22 w naszej klasie). Potem do pozostałych. Gdy dotarło do mn było tak: Poszłam po świadectwo:
- Asiu, życzę Ci abyś miała dużo przyjaciół, ale takich prawdziwych na wieki [...] |Wychowawczyni|
- Dziękuję, a ja bym chciała Pani podziękować za te dwa lata co Pani Nas uczyła. Dzięki Pani dużo dowiedziałam się o Języku Polskim. |Ja|
Po czym podałam różę (jak każdy), a Pani odrzekła:
- Nie ma za co. |Wychowawczyni|
Wróciłam do ławki. Zwykle siedzę sama jakoś od dwóch miesięcy, ale dziś Agata mn do sb zawołała. Więc poszłam. Oglądałyśmy świadectwa, oraz zaświadczenie o teście szóstoklasisty. Wyniki i analizę skończonego roku proszę czytać w "Wspomnień Nikt Mi Nie Odbierze". Po tym oraz po rozpakowywaniu prezentów od Nas przez Panią (kubek z pięknym wierszem i wiele innych), poszliśmy się z Panią pożegnać. Mam zdjęcia.. Płakałam.. Prawie w szkole.. Cudem powstrzymywałam łzy, choć się ich nie wstydzę. Gadałam z Panią chyba ze trzy razy, po czym w końcu się pożegnałam i poszłam. Dużo osób z mojej klasy było z mamami, ja również. Ponieważ wychowawczyni zapraszała. Mama mi jeszcze porobiła trochę pamiątkowych zdjęć, a na dole spotkałam Wiktora z Dawidem.. Mama już wcześniej mi chciała zrobić z Nimi zdjęcie, ale odradzałam. Ale zgodziłam się, bo w głębi serca pragnęłam tego. Bo przecież wg statystyk:
W czwartej klasie i do połowy piątej byłam zakochana w Wiktorze, od połowy piątej do połowy szóstej byłam zakochana w Wiktorze i Dawidzie, i w drugiej połowie szóstej w Wiktorze. Zrobiłam z Nimi zdjęcie z Nimi we trójkę i we dwójkę, oraz z Julką. Po czym ostatni raz przekroczyłam próg wejścia/wyjścia ze szkoły.. Tylko teraz wychodziłam ... Na zawsze... Jeszcze chwilkę pogadałyśmy (ja, Agata, Jej Mama, ja, moja Mama, Anity Mama) z Panią od Religii, bo w czwartej klasie była naszą wychowawczynią. Pogadałyśmy chwilę i dołączyła do Nas Wiktorii Babcia. Również pogadałyśmy, a potem się rozeszłyśmy wszystkie do domów. Babcia Wiktorii szła z Nami trochę tak do kiosku, a potem poczekałyśmy na Wiktorię.. Ja cały czas głowa na dole i nic nie mówiłam. Oglądałam się tylko na szkołę, a w oknach napis:
"SZK-OŁ-A IM.
POL-SK-I-CH
OLI-MP-IJCZ-YKÓW"
Czytałam, a moje oczy zalewały się łzami. Wiktoria w końcu doszła do Nas, ale z Babcią poszła od razu oddać świadectwo oraz iść na spacer, więc z Mamą poszłam do domu. Znów nic nie mówiłam. Dalej się na szkołę oglądałam. Tak silna więź łączy mnie ze szkołą, że chciałabym w Niej zamieszkać. Serio. Gdy przyszłam do domu była 11:35, od razu płakałam. Bez przerwy, gorzkie łzy, gorzki płacz trwał do 12:00 gdy Mama mnie uspokoiła. Niestety dalej nie wierzę, w ten smutek co mnie spotkał..
Komentarze
Prześlij komentarz