O mały włos, czyli jak prawie dostałam pierwszą uwagę i inne.
1. Na dziś miałam przynieść podpisaną kartkę z ocenami. W sumie miałam już przynieść na tamtą środę, ale mnie nie było. Wczoraj mówiłam, że obiecuję na dziś przynieść. Chuj, zapomniałam. No i godzina wychowawcza.
- Pani! Mam te oceny podpisane. |Dawid|
- *zdezorientowanie* No to daj. |Wychowawczyni|
- *szuka i szuka* |Dawid|
- Asia, a Ty masz? |Wychowawczyni|
- *zdziwienie, przerażanie, irytacja* Zapomniałam... |Ja|
- No ale jak to?! Mam Ci wstawić uwagę?! |Wychowawczyni|
- *coraz większe poirytowanie i zgroza, obojętność w głosie* Nie. |Ja|
Dawid wynurzył głowę z książki w której szukał kartki i zaczął się śmiać.
- No i z czego Ty się śmiejesz? Sam nie masz, a z innych to się będziesz śmiał. |Ja|
- Nie śmieję się z Ciebie, tylko z tego, że dostaniesz uwagę. |Dawid|
- Koniecznie mi na jutro przynieś tą kartkę. |Wychowawczyni|
- *zniechęcenie* Wiem. - powiedziałam z lekka poddenerwowanym głosem -. |Ja|
Tak właśnie wyplątałam się od uwagi XD ;-;
2. Matematyka. "Było na dziś kalendarz?" "Masz kalendarz?". Słychać było w klasie gdy to przygotowywaliśmy się do lekcji. W końcu ktoś odważył się zapytać.
- Proszę Pani, trzeba było na dziś kalendarz?
- Tak. |Nauczycielka|
- Kurwa. |Dorian|
Kończyłam się wypakowywać i aż z zaciekawieniem uniosłam wzrok na siedzącego w sąsiedniej ławce (na prawo) Doriana, przecież On się tak nie wyraża.. Ze zdziwieniem spuściłam wzrok na plecak i spakowałam zeszyt i podręcznik, a wyjęłam kalendarz. Byłam przygotowana na każdą okazję. Gdy już wszyscy się rozpakowali, Pani się pyta kto nie ma kalendarza. Zgłosiło się aż jedenaście osób. Ogólnie jest nas w klasie dwadzieścia dwa, ale dziś było nas dwadzieścia lub dwadzieścia jeden, Pani była bardzo zdziwiona i rzekła:
- Co się z Wami stało? Nie rozumiem tego.
Proponowaliśmy Pani grę w ukrytą liczbę lub wyjście na dwór. Na dwór? O co to to nie dla mnie. Nie dziękuję. Koniec końców zostaliśmy w klasie i przygotowywaliśmy się do piątkowego testu z całej szóstej klasy. Zgadnijcie ile zadań przećwiczyliśmy.. Jedno!
3. Wf. Przed wf był polski a na polskim padało i była burza więc na wychowaniu fizycznym nie poszliśmy na dwór. Po rozgrzewce graliśmy w zbijaka. Ale wrócę do wydarzeń sprzed lekcji. Prawie wszystkie szóste klasy i chyba jedna piąta mają wf w tym samym czasie co my i tam gdzie my. Nasza szatnia od wf nie jest obszerna, co za tym idzie tylko nieliczni i najszybsi mogą się ubrać bez podglądu chłopaków. Spóźnialscy muszą się przebierać na korytarzu między szatnią dziewczyn a chłopców. Ale dziś był taki gwar że i na korytarzu się nie dało.
- Pójdźmy się przebrać do kibla. |Nikola|
- Ja idę, chodź Aśka. |Agata|
Poszłam z nimi. Poszliśmy na pierwsze piętro. Chcieliśmy wejść każdy do oddzielnej toalety, ale były pozajmowane. Nikola z Wiktorią poszły razem, chciały też zawołać Agatę, ale została ze mną. Przebrałyśmy się obok tych toalet. Nagle przyszła ta wkurwiająca dziewczyna, która wczoraj podglądała nas na wf jak się przebierałyśmy. Dziś znowu. Szybko założyłam moje czarne leginsy, bo bluzkę już miałam na sobie. Nagle gdy składałyśmy z Agatą ciuchy do worków, ponad kabiną jednej z toalet - tam gdzie była Nikola i Wiktoria - wypadła deska sedesowa. A dodam iż jak się z Agatą przebierałyśmy, usłyszałyśmy dźwięk łamania plastiku. Teraz już wiadome co to było. Ciągiem wydarzeń, Agata się zlękła i obie podskoczyłyśmy. Ta deska prawie uderzyła w tą dziewczynę co nas podglądała. Żałuję że w Nią nie trafiła, tak na prawdę. Wyszłyśmy z Agatą w pośpiechu i udałyśmy się do szatni na parter. Zostawiłyśmy plecaki i jeszcze chwilę postałyśmy i był dzwonek. Poszłyśmy na lekcje. Jak już wspominałam grałyśmy w zbijaka, a potem chłopacy się do nas przyłączyli. Często mam tak, że zostaję jedyna z niezbitych.. Ale przegrywam, bo nie umiem rzucać.. Cóż nikt nie jest ideałem. I raz jak specjalnie skusiłam, jakiś chłopak coś do mnie powiedział, czego nie przytoczę, ale odpowiedziałam mu równie zgryźliwie "A może ja tak kurde chciałam i chuj Cię to obchodzi". Zamiast kurde chciałam powiedzieć kurwa, ale nie wyszło. No nic. Z niecierpliwieniem czekałam na dzwonek-objawienie radości. Koniec wuefu. Gdy zadzwonił, z Agatą wybiegłyśmy i poszłyśmy po plecaki, ale nie mogłyśmy iść bo nie było dzwonka. Czekaliśmy jakieś pięć minut, a może sześć. Z Agatą pobiegłyśmy się przebrać do kibla, niemal pędem. W końcu miałyśmy kabiny. Weszłyśmy do oddzielnych. Agata się zamknęła, ja też, ale nie mogłam się otworzyć, więc jak zamek puścił, byłam na zamkniętych drzwiach, ale kluczowo otwartych. Szybko się przebrałam, Agata również. Wzięłam klucz od domu na szyję i czekałam aż Agata zawiąże buty. Stałam jakby na przeciwko drzwi do wejścia do dziewczęcej toalety. Wtem zobaczyłam Wiktora, stał w drzwiach. Za nim szedł Kuba, Nikola i Wiktoria. Wiktor wszedł pierwszy, wydarłam się "Ej no gdzie?!". A Nikola mi odpowiedziała "My też byłyśmy w męskiej!". Wiktor umył ręce i z Kubą wyszedł. Agata dokończyła wiązać buty i również wyszłyśmy. Przed nami szli koledzy, Agata powiedziała, że wejdzie do męskiej. Ale gdy już tam dotarła, powiedziała, że jednak nie bo za dużo dziewczyn tu chodzi. W odpowiedzi wykrzyknęłam na cały korytarz "Kurwa, ja pierdole". I skierowałyśmy się w stronę wyjścia ze szkoły..
4. Na godzinie wychowawczej Dawid dosiadł się do stolika Wiktora i Kuby. (Dawid siedzi przede mną, a Wiktor i Kuba za mną). Bardzo głośno rozmawiali. Na początku lekcji Dorian zapytał się Wiktora czy pożyczy mu podręcznik od historii, bo zapomniał swojego, a chciałby sobie poczytać przed sprawdzianem (sprawdzian był po godzinie wychowawczej na historii). Wiktor mu pożyczył. Sama miałam też sobie czytać, ale tak jakoś te ławki poustawiali, że nie szło dojść do plecaka, choć był przy mnie. Jakoś około w połowie lekcji Dorian dosiadł się do mnie i się zapytał czy go przepytam z dat. Zgodziłam się. Umiał perfekt. A zobaczcie nasze śmieszne dialogi:
- W którym roku było [...] ? |Ja|
- Eeeem... Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt..... *myśli i myśli* |Dorian|
- Dobrze! |Ja|
- Ale co? |Dorian|
- No tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty rok. |Ja|
- Ahaaa. |Dorian|
Śmialiśmy się. I teraz drugi dialog:
- Co to oznacza że wybory są wolne? |Dorian|
- *myślę* No wiesz.. To oznacza, że idziesz na wybory i masz wolność wyboru! |Ja|
Z tego się śmialiśmy najbardziej.
- Dorian.. |Ja|
- Co? |Dorian|
- Ładne rysunki na podręczniku! |Ja|
- A nie to nie moje rysunki. |Dorian|
- A kogo? |Ja|
- No wiesz.. Jak siedziałem z Wiktorem to popisał. |Dorian|
- Aham. |Ja|
Po chwili...
- Dorian, dobra była książka? |Ja|
- Hę? |Dorian|
- Się pytam czy smakowała książka. |Ja|
- *zdziwienie* |Dorian|
- *pokazywanie o co mi chodzi, a chodziło mi o to że książka była jakby ugryziona* |Ja|
- Aaaa. To nie moja książka, tylko Wiktora. |Dorian|
- Ahaaa. To w takim razie musiała być dobra, skoro ją zjadł. |Ja|
Przy końcu lekcji....
Dawid pokruszył kredę na ławce Wiktora.
- Pani! Oni mają narkotyki! |Dorian|
Pani się na nich spojrzała..
- Chłopcy.. Będziecie to zbierać. |Wychowawczyni|
Za niedługi czas zadzwonił dzwonek. Wiktor chciał iść, ale no musiał pozbierać. Ja chciałam wychodzić, ale jednocześnie czekałam na zakończenie więc się grzebałam. Dawid się wypytywał Pani i mnie czy mamy chusteczki, nie mieliśmy. Wpadł na pomysł, aby wylać trochę swojej wody na stolik. Tak uczynił. Przyglądałam się temu wszystkiemu. Dawid wylał trochę wody, po czym Wiktor odskoczył krzycząc półgłosem "Ja pierdziele!". Po czym obaj poszli i zostawili robotę Pani, również poszłam. Aha, bym była zapomniała. Jeszcze jeden zwałowy dialog:
- Do jakiej klasy idziesz w gimnazjum, bo ja do "A"? |Dawid|
- "A" jak analfabeci! |Wiktor|
- No, tacy jak Ty. |Dawid|
- "A" jak anal! |Wiktor|
I wtedy zamknęłam kanały słuchowe, aby nie słuchać jak Wiktor się wydurnia XD
5. Jeszcze jedna z przed wuefu. Już jesteśmy przebrane i Agata uderzała Nikolę workiem bo ta nas wyzywała. Agata wcale jej nie żałowała. I coś potem gadają. I taki se dialogue:
- [...] |Nikola|
- Co? |Ja|
- Aśka, wiesz co to dziewica? |Nikola|
- Noo. |Ja|
- AŚKA WIE! *wydarła się* |Nikola|
- O Boże, no faktycznie *zdziwienie i zdezorientowanie w jednym* |Ja|
- Pani! Mam te oceny podpisane. |Dawid|
- *zdezorientowanie* No to daj. |Wychowawczyni|
- *szuka i szuka* |Dawid|
- Asia, a Ty masz? |Wychowawczyni|
- *zdziwienie, przerażanie, irytacja* Zapomniałam... |Ja|
- No ale jak to?! Mam Ci wstawić uwagę?! |Wychowawczyni|
- *coraz większe poirytowanie i zgroza, obojętność w głosie* Nie. |Ja|
Dawid wynurzył głowę z książki w której szukał kartki i zaczął się śmiać.
- No i z czego Ty się śmiejesz? Sam nie masz, a z innych to się będziesz śmiał. |Ja|
- Nie śmieję się z Ciebie, tylko z tego, że dostaniesz uwagę. |Dawid|
- Koniecznie mi na jutro przynieś tą kartkę. |Wychowawczyni|
- *zniechęcenie* Wiem. - powiedziałam z lekka poddenerwowanym głosem -. |Ja|
Tak właśnie wyplątałam się od uwagi XD ;-;
2. Matematyka. "Było na dziś kalendarz?" "Masz kalendarz?". Słychać było w klasie gdy to przygotowywaliśmy się do lekcji. W końcu ktoś odważył się zapytać.
- Proszę Pani, trzeba było na dziś kalendarz?
- Tak. |Nauczycielka|
- Kurwa. |Dorian|
Kończyłam się wypakowywać i aż z zaciekawieniem uniosłam wzrok na siedzącego w sąsiedniej ławce (na prawo) Doriana, przecież On się tak nie wyraża.. Ze zdziwieniem spuściłam wzrok na plecak i spakowałam zeszyt i podręcznik, a wyjęłam kalendarz. Byłam przygotowana na każdą okazję. Gdy już wszyscy się rozpakowali, Pani się pyta kto nie ma kalendarza. Zgłosiło się aż jedenaście osób. Ogólnie jest nas w klasie dwadzieścia dwa, ale dziś było nas dwadzieścia lub dwadzieścia jeden, Pani była bardzo zdziwiona i rzekła:
- Co się z Wami stało? Nie rozumiem tego.
Proponowaliśmy Pani grę w ukrytą liczbę lub wyjście na dwór. Na dwór? O co to to nie dla mnie. Nie dziękuję. Koniec końców zostaliśmy w klasie i przygotowywaliśmy się do piątkowego testu z całej szóstej klasy. Zgadnijcie ile zadań przećwiczyliśmy.. Jedno!
3. Wf. Przed wf był polski a na polskim padało i była burza więc na wychowaniu fizycznym nie poszliśmy na dwór. Po rozgrzewce graliśmy w zbijaka. Ale wrócę do wydarzeń sprzed lekcji. Prawie wszystkie szóste klasy i chyba jedna piąta mają wf w tym samym czasie co my i tam gdzie my. Nasza szatnia od wf nie jest obszerna, co za tym idzie tylko nieliczni i najszybsi mogą się ubrać bez podglądu chłopaków. Spóźnialscy muszą się przebierać na korytarzu między szatnią dziewczyn a chłopców. Ale dziś był taki gwar że i na korytarzu się nie dało.
- Pójdźmy się przebrać do kibla. |Nikola|
- Ja idę, chodź Aśka. |Agata|
Poszłam z nimi. Poszliśmy na pierwsze piętro. Chcieliśmy wejść każdy do oddzielnej toalety, ale były pozajmowane. Nikola z Wiktorią poszły razem, chciały też zawołać Agatę, ale została ze mną. Przebrałyśmy się obok tych toalet. Nagle przyszła ta wkurwiająca dziewczyna, która wczoraj podglądała nas na wf jak się przebierałyśmy. Dziś znowu. Szybko założyłam moje czarne leginsy, bo bluzkę już miałam na sobie. Nagle gdy składałyśmy z Agatą ciuchy do worków, ponad kabiną jednej z toalet - tam gdzie była Nikola i Wiktoria - wypadła deska sedesowa. A dodam iż jak się z Agatą przebierałyśmy, usłyszałyśmy dźwięk łamania plastiku. Teraz już wiadome co to było. Ciągiem wydarzeń, Agata się zlękła i obie podskoczyłyśmy. Ta deska prawie uderzyła w tą dziewczynę co nas podglądała. Żałuję że w Nią nie trafiła, tak na prawdę. Wyszłyśmy z Agatą w pośpiechu i udałyśmy się do szatni na parter. Zostawiłyśmy plecaki i jeszcze chwilę postałyśmy i był dzwonek. Poszłyśmy na lekcje. Jak już wspominałam grałyśmy w zbijaka, a potem chłopacy się do nas przyłączyli. Często mam tak, że zostaję jedyna z niezbitych.. Ale przegrywam, bo nie umiem rzucać.. Cóż nikt nie jest ideałem. I raz jak specjalnie skusiłam, jakiś chłopak coś do mnie powiedział, czego nie przytoczę, ale odpowiedziałam mu równie zgryźliwie "A może ja tak kurde chciałam i chuj Cię to obchodzi". Zamiast kurde chciałam powiedzieć kurwa, ale nie wyszło. No nic. Z niecierpliwieniem czekałam na dzwonek-objawienie radości. Koniec wuefu. Gdy zadzwonił, z Agatą wybiegłyśmy i poszłyśmy po plecaki, ale nie mogłyśmy iść bo nie było dzwonka. Czekaliśmy jakieś pięć minut, a może sześć. Z Agatą pobiegłyśmy się przebrać do kibla, niemal pędem. W końcu miałyśmy kabiny. Weszłyśmy do oddzielnych. Agata się zamknęła, ja też, ale nie mogłam się otworzyć, więc jak zamek puścił, byłam na zamkniętych drzwiach, ale kluczowo otwartych. Szybko się przebrałam, Agata również. Wzięłam klucz od domu na szyję i czekałam aż Agata zawiąże buty. Stałam jakby na przeciwko drzwi do wejścia do dziewczęcej toalety. Wtem zobaczyłam Wiktora, stał w drzwiach. Za nim szedł Kuba, Nikola i Wiktoria. Wiktor wszedł pierwszy, wydarłam się "Ej no gdzie?!". A Nikola mi odpowiedziała "My też byłyśmy w męskiej!". Wiktor umył ręce i z Kubą wyszedł. Agata dokończyła wiązać buty i również wyszłyśmy. Przed nami szli koledzy, Agata powiedziała, że wejdzie do męskiej. Ale gdy już tam dotarła, powiedziała, że jednak nie bo za dużo dziewczyn tu chodzi. W odpowiedzi wykrzyknęłam na cały korytarz "Kurwa, ja pierdole". I skierowałyśmy się w stronę wyjścia ze szkoły..
4. Na godzinie wychowawczej Dawid dosiadł się do stolika Wiktora i Kuby. (Dawid siedzi przede mną, a Wiktor i Kuba za mną). Bardzo głośno rozmawiali. Na początku lekcji Dorian zapytał się Wiktora czy pożyczy mu podręcznik od historii, bo zapomniał swojego, a chciałby sobie poczytać przed sprawdzianem (sprawdzian był po godzinie wychowawczej na historii). Wiktor mu pożyczył. Sama miałam też sobie czytać, ale tak jakoś te ławki poustawiali, że nie szło dojść do plecaka, choć był przy mnie. Jakoś około w połowie lekcji Dorian dosiadł się do mnie i się zapytał czy go przepytam z dat. Zgodziłam się. Umiał perfekt. A zobaczcie nasze śmieszne dialogi:
- W którym roku było [...] ? |Ja|
- Eeeem... Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt..... *myśli i myśli* |Dorian|
- Dobrze! |Ja|
- Ale co? |Dorian|
- No tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty rok. |Ja|
- Ahaaa. |Dorian|
Śmialiśmy się. I teraz drugi dialog:
- Co to oznacza że wybory są wolne? |Dorian|
- *myślę* No wiesz.. To oznacza, że idziesz na wybory i masz wolność wyboru! |Ja|
Z tego się śmialiśmy najbardziej.
- Dorian.. |Ja|
- Co? |Dorian|
- Ładne rysunki na podręczniku! |Ja|
- A nie to nie moje rysunki. |Dorian|
- A kogo? |Ja|
- No wiesz.. Jak siedziałem z Wiktorem to popisał. |Dorian|
- Aham. |Ja|
Po chwili...
- Dorian, dobra była książka? |Ja|
- Hę? |Dorian|
- Się pytam czy smakowała książka. |Ja|
- *zdziwienie* |Dorian|
- *pokazywanie o co mi chodzi, a chodziło mi o to że książka była jakby ugryziona* |Ja|
- Aaaa. To nie moja książka, tylko Wiktora. |Dorian|
- Ahaaa. To w takim razie musiała być dobra, skoro ją zjadł. |Ja|
Przy końcu lekcji....
Dawid pokruszył kredę na ławce Wiktora.
- Pani! Oni mają narkotyki! |Dorian|
Pani się na nich spojrzała..
- Chłopcy.. Będziecie to zbierać. |Wychowawczyni|
Za niedługi czas zadzwonił dzwonek. Wiktor chciał iść, ale no musiał pozbierać. Ja chciałam wychodzić, ale jednocześnie czekałam na zakończenie więc się grzebałam. Dawid się wypytywał Pani i mnie czy mamy chusteczki, nie mieliśmy. Wpadł na pomysł, aby wylać trochę swojej wody na stolik. Tak uczynił. Przyglądałam się temu wszystkiemu. Dawid wylał trochę wody, po czym Wiktor odskoczył krzycząc półgłosem "Ja pierdziele!". Po czym obaj poszli i zostawili robotę Pani, również poszłam. Aha, bym była zapomniała. Jeszcze jeden zwałowy dialog:
- Do jakiej klasy idziesz w gimnazjum, bo ja do "A"? |Dawid|
- "A" jak analfabeci! |Wiktor|
- No, tacy jak Ty. |Dawid|
- "A" jak anal! |Wiktor|
I wtedy zamknęłam kanały słuchowe, aby nie słuchać jak Wiktor się wydurnia XD
5. Jeszcze jedna z przed wuefu. Już jesteśmy przebrane i Agata uderzała Nikolę workiem bo ta nas wyzywała. Agata wcale jej nie żałowała. I coś potem gadają. I taki se dialogue:
- [...] |Nikola|
- Co? |Ja|
- Aśka, wiesz co to dziewica? |Nikola|
- Noo. |Ja|
- AŚKA WIE! *wydarła się* |Nikola|
- O Boże, no faktycznie *zdziwienie i zdezorientowanie w jednym* |Ja|
Komentarze
Prześlij komentarz